piątek, 13 marca 2015

Rozdział 15




Zanim zaczniecie czytać, chcę wam pokazać nowości.
Opening do "Addict"

Zwiastun "Addict"

Okładka "Perfect"

Okładka "Addict"

Pozostawcie w komentarzu swoją opinię o tych pracach. Będę bardzo wdzięczna. Dziękuję, a teraz zapraszam do czytania.

Przeglądam już trzeci, duży regał i nadal nie mogę znaleźć tych cholernych teczek, sprzed kilkunastu miesięcy. Ich tajemnica, zdjęcia tych kobiet, w tym jedno moje, nadal są w mojej głowie obecne. Nagle wypada mi wszystko z rąk, a szczęka opada ze zdumienia, kiedy w progu dostrzegam, opierającego się o framugę, Harry’ego.
-Co robisz?
-Um..- próbuję znaleźć dobre wytłumaczenie, dlaczego tak dokładnie przeglądałam papiery z jego szafek, gdy tylko miałam po prostu ogarnąć wierzchni bałagan.
-Zostaw to i chodź. Zabieram cię w pewne miejsce.
-Naprawdę?- zrywam się na równe nogi, a moja mina już w ogóle nie wskazuje na to, że przed chwilą byłam w stanie lekkiego wzburzenia. Lekkiego? Kpie sama z siebie. No tak.
-Tak, przebierzemy się i możemy jechać.
-Na randkę?
-Możesz to nazywać jak chcesz.
-Harry, nie bądź taki.- Podchodzę do niego bliżej, ale on się w ostatniej chwili odwraca i rusza w stronę sypialni. Czegoś chyba tu nie rozumiem. Zaprasza mnie na „coś, cokolwiek to jest” , a chwilę później zachowuje się jak dupek. Okay, zachowuje się w sumie tak, jak zazwyczaj. Boże, tak bardzo tęsknie za tymi chłopięcymi spojrzeniami i uroczymi uśmiechami, tym jak walczył o mnie, po to żebym z nim spędzała, jak najwięcej czasu, jak delikatnie intonował każdą literę mojego imienia. Myślę, że po prostu zagubił się w swoich uczuciach i próbuje zachować się jak „prawdziwy facet”, oczywiście do niczego nie ma zamiaru się przyznać, tylko zwala na coś innego. Nie mogę czekać tak w nieskończoność. Mam już cholerne 23 lata i czas, abym zaczęła układać swoje życie. Nie chcę tkwić tak długo bez ustabilizowania. Mijam próg i idę śladami Harry’ego. Napotykam się na niego, stojącego z założonymi rękami i zmierzwionymi włosami, przed oknem. Koszula leży gładko na jego barkach, rozpięte guziczki odsłaniają jego tors. Odwraca się w moją stronę i jestem w stanie dostrzec jego napiętą szczękę, jak mocno zaciska zęby. Przegrałam.
-Powiedz to! Powiedz znowu, jaki jestem okropny, że nie zajmuje się tobą, że nie mówię Ci tego, co chcesz usłyszeć i na co zasługujesz. Powiedz to, do cholery!
Kulę się w sobie na jego ostry ton i na same słowa. Zaskakuje mnie tym, jak i przeraża. Wodzę zagubionym spojrzeniem po pokoju, dokładnie tak, aby uniknąć patrzenia na niego. Czuję, jak wlepia we mnie te zabójczo zielone oczy, klatka się unosi w szybkim tempie, głośno wciąga powietrze.
-Harry…- jąkam się jak malutkie dziecko. Nie jestem już w stanie nic wypowiedzieć. Opadam tylko na łóżko, a on chwilę po tym jest już obok. Dostrzegam, że intensywnie nad tym wszystkim myśli. Przygniata po chwili całe moje ciało i wpatruje w moje oczy, tak natrętnie, jak ja w jego.
-Powiedz coś. Nakrzycz na mnie. Nie wytrzymuje, kiedy tak tłamsisz wszystko w sobie.
-Harry, nie rozumiem, najpierw mówisz, ze nie chcesz słuchać mnie, teraz chcesz abym każdą moją myśl ci powiedziała. Gubię się. Jesteś taki mylący.
-To ty sprawisz, że mam mętlik w głowie.
-Słyszysz siebie?
-Ava, skończ, miało być w porządku.
Już nic nie mówię tylko wpatruję się w jego oczy. Nagle składa powolny pocałunek na moich ustach, a ja odpływam. Mimo iż tak się zachowuje, jego usta za każdym razem smakują jeszcze lepiej. Jednak zawsze wszystko co dobre, szybko się kończy, tak jak ten pocałunek.
-Zbieraj się mała.
Fuknęłam, a on się uśmiechnął.  Zaraz, co? Mrugnęłam kilka razy, ale jego już nie było w pomieszczeniu.
**
-Powiesz mi, w końcu gdzie jedziemy?
-Jesteśmy już niedaleko.
Położył jedna dłoń na moim udzie, a mi dosłownie zabrakło powietrza, jakby zostało odessane z całego samochodu. Spojrzałam najpierw na rękę, a potem na samego Harry’ego. Był opanowany, skupiony na drodze. Jestem tak samo oczarowana nim, jak kilka lat temu. Mój oddech jest daleki od stałego, zrównoważonego rytmu. Przez chwilę robi mi się słabo od tego wszystkiego.
I nagle przypominam sobie piosenkę, mówiącej o miłości niewyrażonej w odpowiedni sposób, o cierpieniu obu osób, o samotności, mimo tak wielkiej bliskości, o nienawiści tak wielkiej jak uwielbienie, o spotkaniu przeciwieństw.
-Dlaczego to napisałeś?- słowa wylatują z moich ust bez zastanowienia.
-Ava, proszę Cię. Mów jaśniej.
-Piosenkę.
Przez kilka sekund milczy, przełyka głęboko ślinę i pociera swoją skroń.
-Miałem chwilę natchnienia.
-Harry, pytam poważnie, wiec tak samo odpowiedz.
-Dobrze wiesz dlaczego. To ty. Tekściarz będzie zawsze we mnie, a mamy to do siebie, że najlepiej pisać o swoich uczuciach, nie uważasz? Sama powinnaś coś o tym wiedzieć.
Więcej się już nie odzywam. Ale chwila, czy to znaczy, że on naprawdę kocha. Chciałby podarować mi cały świat pod moje nogi, uchronić przed złem.
-Jesteśmy.
Mrugam kilka razy powiekami, rozglądam się dookoła. Stoimy na podjeździe, przy prześlicznym, małym, drewniany domku. Za nim rozciąga się ogromne jezioro. Harry wysiada z samochodu i otwiera mi drzwi. Chwyta moja dłoń i wyciąga z samochodu, ponieważ sama zbyt nachalnie zachwycam się krajobrazem. Moje rozmyślenia przerywa Harry.
-Był to dom mojej ciotki, ale po śmierci przekazała go mi. Odnowiłem go i oto jest.
-Jest cudowny, Harry.
-Podoba ci się?
-Jeszcze pytasz, naprawdę zjawiskowy.
-To ciesz się dalej, zamierzamy zostać tu kilka dni. Co ty na to?
-Harry, mogłeś powiedzieć. Nie mam rzeczy.
-Właściwie to masz.
-Zresztą, nie musisz czasem pracować.
-Przecież nikt mnie nie zwolni, jeśli kilka dni mnie nie będzie.
Kolejny raz zatracam się w jego hipnotyzujących, zielonych oczach.
-Okay, możemy tu zostać na jakiś czas, ale pod jednym warunkiem.
-Negocjacje wchodzą w grę?
-Nie! Żadnych negocjacji.
-Więc..? Co to za warunek?
-Nie wykonasz żadnego telefonu do biura- podnoszę głos, bo widzę, że już chce mi przerwać. Celuje w jego klatkę piersiową wskazującym placem- Nie odbierzesz żadnego, nie dotkniesz ani jednej umowy i papierów dotyczących tego. Jasne?
-Ale..
-Żadnego „ale”. Mam po dziurki w nosie twoją robotę. Okay, dzięki niej mamy lepiej, ale nie możesz, aż tyle się poświęcać dla niej. Zobacz ile osiągnąłeś. Jeśli na kilka dni się od niej odetniesz, nic się nie stanie, a zobaczysz, że nawet będzie lepiej, nie tylko tam, ale także tutaj.
Wskazuje palcami na nas.
-Dobrze.
-I to wszystko? Tak po prostu?
Przerywa mi i przyciąga do pocałunku.
-Nie mogę Cię stracić. Rozumiesz? Nie mogę. 

*Po przeczytaniu, proszę o zostawienie komentarza. *

6 komentarzy:

  1. *0* o matko !! Kocham to opowiadanie !! Kochana czekam na nextaa !! Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Doczekalam się nextu :)
    Kocham i ciebie i to opowiadanie ;)
    Jest takie... tajemnicze , romantyczne i słodkie , a czasem smutne i o samotności
    Ich miłość jest wyjątkowa i to mi się najbardziej w tym opowiadaniu podoba ;) Są tacy inni , a tacy podobni
    Kocham i czekam

    OdpowiedzUsuń
  3. O Mój Boże!!!! To jest takie zajebiste...to nawet za mało powiedziane! Kocham i czekam.Tylko proszę o jedno: niech te opowiadania będą długie, ale to już zależy od Ciebie. Buziaczki :* :*

    OdpowiedzUsuń
  4. jaka zamian u Harrego podoba mi sie ;) genialny rozdzial <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu tak długo? :(
    Świetne ff, ale niech ona już będzie szczęśliwa z Harry'm... ��

    OdpowiedzUsuń