wtorek, 3 marca 2015

Rozdział 14



Zaprowadził mnie do swojego gabinetu, nadal cały obity w szarości, bieli i czerni.
-Pracowałem ostatnio nad czymś, nikomu tego nie pokazywałem, nawet nie wiem czy to jest dobre.
-Harry, nie przekonamy się dopóki tego nie przeczytam.
- Pewnie będziesz się śmiać, czy coś w tym stylu.
-Po prostu pokaż to.
-To piosenka.
Wyjął kalendarz i zaczął się chyba wahać, bo przez chwile wpatrywał się z niego.
-Harry, pokaż mi to. Chcę zobaczyć.
Podeszłam bliżej niego i wyjęłam z dłoni, obity w brązową skórę, kalendarz. Przeczytałam kilka pierwszych linijek, a łzy zebrały się w moich oczach. Jeśli wszystko co tu napisał okaże się prawdą, to musiał przeżywać prawdziwy koszmar.  Jak mogłam go zostawić. Odrzucam dziennik na blat biurka i najszybciej jak tylko mogę, łapię policzki Harry’ego w swoje dłonie i składam spragniony pocałunek. Nie trwa jednak on tyle, ile bym się spodziewała. Harry, chwyta moje nadgarstki w stalowym uścisku i odsuwa od siebie. Głowę skulił między ramiona.
-Nie całuj mnie, jeśli za chwile pewnie znowu uciekniesz.
-To nie dawaj mi powodu, abym uciekła.
-Nie mogę Ci obiecać. Pewnie za jakiś czas znowu zrobisz co mnie do kurwicy.
-Pewnie tak.
-Nie mogę uwierzyć, że jesteś tutaj, w naszym domu, razem ze mną.
-Wiesz tyle razy już mnie błagałeś, stwierdziłam, że znowu porobię Ci nadzieję i odejdę do Zayna.
Słyszę jak zachłystuje się powietrzem, a oczy szukają w moich choć odrobiny kłamstwa. Zastyga przede mną, zapewne zastanawia się, jak mnie zatrzymać. Otwiera usta, żeby coś powiedzieć, jednak nic z nich nie ulatuje w ostateczności. Puszcza moje dłonie i wychodzi. Sama po chwili zaczynam panikować.
-Harry, proszę Cię wróć. Nie mówiłam poważnie.
Odwraca się, teraz jest wściekły. Dłonie zaciska w pięści, aż mu kostki bieleją.
-Nie mówiłaś poważnie? Nie mówiłaś poważnie?! Żartujesz sobie ze mnie? Wiesz dobrze, że teraz jak najwięcej zaufania od ciebie potrzebuję, mam problemy w pracy, a ty nie mówiłaś poważnie?
Przerywam w końcu jego krótki monolog i podbiegam do niego, wtulam od razu w jego ciało. Nie protestuje, głaszcze moje włosy w uspokajającym geście, jednak wiem, że w środku umierał przed chwila już tysiące razy.
-Przepraszam cię tak bardzo, Harry. Nie chciałam. Myślałam, że zauważysz, że tylko cię podpuszczam. Tak bardzo przepraszam.
-Już dobrze. Nie rób tego więcej. Naprawdę nie chcę słyszeć o tym dupku.
-Przepraszam Cię.
Wtulam się jeszcze mocniej w jego ciepłe ciało.
**
Moje ciało opada na przyjemnie ciepłą pościel. Rozgrzewająca kąpiel ukoiła także nerwy, pozwoliła wszystko przemyśleć. Kręcimy się z Harry’m cały czas w kółko. Uciekam, a potem wracamy do siebie. Kocham go, jak tylko mogę, ale Zayn jest także częścią mojego życia. Darzę go jakimś uczuciem, ale na pewno nie jest ono tak silne, jak do Harry’ego. Jednak wiem, ze zerwanie kontaktu z Malikiem, ogromnie by ucieszyło chłopaka, ale nie mogę tego zrobić. Zayn zbyt dużo dla mnie zrobił. Tak bardzo chciałabym móc go uszczęśliwić, ale nie mogę. Zawsze jest jakieś ale, które przeszkadza. Chciałabym, któregoś z nich nigdy nie spotkać. Nie tworzyć w sobie tego uczucia do nich. Każdy z nich natomiast ma coś, czego potrzebuję. Zayn dałby mi swój czas i kochałby mnie ile tylko można, uszczęśliwiłaby mnie w każdej możliwej chwili, poświęciłby się dla mnie, gdybym tego potrzebowała. A Harry…? Harry lubi się kłócić. To chyba byłoby na tyle. I co ja mam z tym zrobić?
Moje myśli zostają przerwane przez Harry’ego i jego codzienne, wieczorne zwyczaje. Zostawia zegarek na półeczce nocnej, energicznie rozwiązuje krawat i odrzuca go na komodę, naprzeciwko łóżka. Zdejmuje marynarkę, przewiesza ją przez oparcie krzesła. Rozpina pierwsze dwa guziczki koszuli i udaje się do garderoby po bieliznę. Następnym jego przystankiem jest łazienka. Tam zostaje minimum dwadzieścia minut, a potem wychodzi z mokrymi włosami i w czarnych bokserkach od Calvina Kleina. Zanim dochodzi do łóżka, z jego ust wylatują już pierwsze pytania.
-Robiłaś dzisiaj coś interesującego?
-Widziałam się z Emily. Poszłyśmy na kawę i trochę plotkowałyśmy. Powiedziała, że planują ślub. Wiedziałeś o tym?
-Niall dał się usidłać. Nie spodziewałem się.
-Nie mów tak, to duży krok, ale pokazał jak bardzo ją kocha.
-Ale żeby od razu małżeństwo?
-Jeśli się kogoś naprawdę kocha, to chce się z tym kimś spędzić resztę życia. To normalne.
-Ale żeby od razu małżeństwo?
-Lubisz się powtarzać i przymknij usta bo ci mucha do nich wleci, zachłyśniesz się, kochanie.
-Ava, to cholerne małżeństwo. Skoro ludzie się kochają to chyba nie powinni od siebie wymagać zaobrączkowania.
-A ty? Nie chciałbyś mnie kiedyś zobaczyć w sukni ślubnej i jak przyrzekam Ci, że zawsze, mimo wszystko będziemy razem, w zdrowiu, czy chorobie?
-Ava, nie chcę się denerwować. Zwłaszcza teraz, kiedy postanowiłaś zostać tutaj. Miało być lepiej, a ty wywlekasz taki syf.
-Odpowiedz.
-Nie, nie chcę. Skończyłaś to przesłuchanie. Denerwujesz mnie. Idź już spać.
Nim kończy swoją wypowiedź, w moich oczach pojawiają się pierwsze łzy. Odwracam się tyłem do niego. Próbuję zasnąć, ale to nie przychodzi za szybko. Łzy wylewają się z moich oczu hektolitrami. Czemu to powiedział? Aż tak źle o tym wszystkim myśli? Nie chce mnie w swojej przyszłości? Powinnam była to dostrzec. Praca jest najważniejsza i to się nie zmieni. Wracam do Zayna. Zaczyna mnie boleć głowa od szlochu. Słyszę ciche pochrapywanie Harry’ego. Obracam się przez ramię, żeby tylko na niego zerknąć. Jedną rękę ma pod głową, a druga leży na klatce piersiowej. Wygląda ta delikatnie, mały chłopiec. Wszystko zaczyna się od nowa. Wróciłam, kłócimy się i zamierzam znowu odejść. Chyba jakiś nowy rekord. Mam dosyć. Doprowadza mnie do szaleństwa, w dobrym, jak i złym znaczeniu tego słowa.
**
Budzę się, rozciągam na łóżku i czuję zimną pościel tuż obok siebie. Jak zwykle. Poszedł. Nawet całego tygodnia nie wytrzymał. A miałam nadzieję, że chociaż rano wszystko naprawimy. Zjadam szybko śniadanie, naszykowane przez Theresę i biorę orzeźwiającą kąpiel. Co ja będę robić przez cały dzień? Do dziewczyn nawet nie mam po co dzwonić, Wspominały, że ostatnio nie maja czasu. Do Zayna raczej tez nie powinnam, bo znowu rozpali we mnie to uczucie, poza tym Pan Zazdrosny zacznie się wypytywać i tym samym rozpoczniemy kolejna kłótnie, a tego nie chce. Chyba najlepszym rozwiązaniem będzie jeśli zostanę w domu. Posprzątam, uporządkuje rzeczy w garderobie i jego gabinecie, jednak pierw do niego zadzwonię. Mogę przewidzieć, ze się wścieknie, ale sam wspominał, że to nasz dom. Nasz.
Chwytam za telefon i wybieram numer Harry'ego. Już po sygnale słyszę jego ochrypły głos.
-Ava, potrzebujesz czegoś? To coś ważnego? Nie za bardzo mogę rozmawiać.
-Nie po prostu chciałam ci powiedzieć dzień dobry i poinformować, że nudzę się, więc posprzątam w twoim gabinecie i garderobie.
-Ava, nie musisz. Wiesz dobrze, że po to zatrudniam tyle ludzi, żeby nas od tego wszystkiego odciążyć. Nie możesz czegoś poczytać, czy napisać?
-Nic mi się nie stanie, jeśli trochę posprzątam, chyba że nie chcesz, abym ci grzebała w gabinecie.
-Ava, to też, ale nie powinnaś zajmować się takimi głupotami. Pojedź gdzieś. Jakieś zakupy, czy inne babskie rzeczy.
-Wczoraj byłam z Emily, pamiętasz? Mówiłam Ci.
-Okay. To rób co chcesz. To też twój dom.
-Woah, tak po prostu, spodziewałam się zakazu.
-Av, nie zaczynaj!
-Okay, dziękuje skarbie. Kocham Cię.
-Kocham Cię.
-Postarasz się być wcześniej w domu?- z delikatną nadzieją, liczę jednak na to, że wróci.
-Spróbuję. Napisze do ciebie później. Musze kończyć, mam spotkanie.
Rozłączam się i odkładam telefon. Wypuszczam powietrze z ust w dużą ulgą, bo w końcu nie powiedział „nie”. Cud.
Przebieram się w bluzę i legginsy, aby było mi wygodniej. Jakoś wizja, mnie sprzątającej w sukience i obcasach mi nie leży.
Z pośpiechem udaję się do Jego gabinetu.

Wiem musieliście ponad tydzień czekać, nie mam nic na swoje wytłumaczenie, ale już jest.

*Jeśli przeczytałaś/eś- zostaw komentarz

4 komentarze:

  1. świetny rozdział ;)
    biedna Ava cały czas musi wybierać albo sie kłóci z Harrym eh ..

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg !! Nimogę się doczekać następnego ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Z jednej strony ma przesrane
    Harry ją totalnie olewa , chociaż kocha ją i to bardzo , ale pracę i tak stawia wyżej
    Jest trochę nie fair wobec niej , ona postanowiła z nim być , mimo iż jest jaki jest , a on zamiast być wdzięczny choć trochę i mieć dla niej więcej czasu , to dalej ją olewa
    Halo Ava! Jak ty z nim wytrzymujesz ?
    Haahahah
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże jakie to jest super!! Czekam na nexta..!

    OdpowiedzUsuń