poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 11



Telefon niemiłosiernie dzwonił od kilku minut. Odrzucałam każde przychodzące połączenie od Harry’ego. W głowie kotłowało mi się od emocji związanych z minionymi niedawno chwilami. Nie miałam pojęcia, jak się wytłumaczyć. Wyłączyłam telefon i rzuciłam do na poduszki. Wstałam z łóżka. Weszłam do łazienki i zdjęłam wszystko z siebie. Spojrzałam w lustro i weszłam pod strumień chłodnej wody. Moje włosy natychmiast zaczęły ją chłonąć, a skórę przeszył dreszcz. Przymknęłam oczy, aby zatamować wypływające z nich łzy.
Czemu muszę zawsze wszystko psuć? Dobrze układało mi się z Justinem. Rozpadło się to przez związek z Harry’m, a to psuję Zaynem i Mattem.  Powinnam zerwac kontakt z całą czwórką. Jak najszybciej. Ava, musisz zająć się fanami, koncertami  i materiałem na kolejną płytę. Wdech i wydech. Spokojnie. Wyszłam spod prysznica.
**
Obudziło mnie pukanie do mojego pokoju hotelowego. Spojrzałam na zegarek-22:00. Spałam dwie godziny. Krzyknęłam krótkie „za chwilę”. Zebrałam się z łóżka. Założyłam szlafrok i ruszyłam ku drzwiom. Uchyliłam je lekko i wystawiłam tylko głowę zza nich. Spodziewałam się kogoś z obsługi hotelowej. Jednak nie. To był ochroniarz Harry’ego- Denis.
-Dobry wieczór, przepraszam jeśli panience przeszkadzam, ale Pan Styles kazał to przekazać, Pani Watson.
Wyciągnął zza siebie kopertę. Zwykła, biała, nieduża koperta.
-Dziękuję Denisie, że tutaj przyjechałeś, ale nie chcę mieć z Harry’m już nic wspólnego.
-Panno Watson…
-Jeśli Harry coś chce ode mnie, niech okaże chociaż trochę klasy i sam się pofatyguje, a nie wyświadcza się tobą.
Przytaknął głową.
-Niech Pani tylko weźmie tą kopertę. Proszę.
Chwyciłam i rzuciłam ją na komodę.
-Dziękuję.
Zamknęłam drzwi i znowu położyłam się na łóżku. Może powinnam zobaczyć co jest w kopercie? NiE1 Miałam zapomnieć!
**
-Ava, ten wyjazd mieliśmy spędzić w miłej atmosferze.
-Właśnie, Zayn. Myślę, że powinieneś wrócić do domu.
-Ava, nie zostawię Cię.
-Powinieneś zapomnieć, zresztą ja także.
-Maleńka.- przybliżył się i mnie przytulił.
-Zayn! Nie utrudniaj tego.
-Nie chcę byś mnie zostawiłą.
-Słuchaj ,jeśli myślisz, że wrócę do Harry’ego, albo że będziemy razem to się mylisz.
**





Na samą myśl o tym, że Harry może się martwić o kogokolwiek przeszedł mnie dreszcz. Chwilę wahałam się czy odpisać. 


Westchnęłam i postanowiłam już nie odpisywać. Odłożyłam telefon na komodę W moje oczy rzuciła się od razu koperta. Podniosłam ja. Wpatrzona w nią kierowałam się w stronę łóżka. Chwile zastanawiałam się czy otworzyć. Porwałam całość na dwie części i wyrzuciłam do najbliższego kosza. Łza spłynęła po moim policzku, a ja szybko ją starłam. Powinnam pomyśleć o świętach. Muszę zrobić zakupy. Tak dawno nie widziałam mojej mamy Ostatni raz chyba, kiedy Harry mi się oświadczył. Była taka szczęśliwa, kiedy widziała do obok mnie. Mieli bardzo dobre stosunki. Traktowała go jak własnego syna. Nie mam się czemu dziwić. Był uroczy i wyrafinowany. Gdyby mama była obok, pomogłaby mi od razu o nim zapomnieć. Muszę do niej zadzwonić. Wykręciłam numer, po dwóch sygnałach odebrała.
-Cześć, córeczko. Co u ciebie?- na moją twarz od razu wstąpił uśmiech.
-W porządku, mamo. Nie mogę się doczekać, aż was zobaczę.
-Bardzo się cieszymy z tatą, że w końcu przyjedziecie z Harry’m. Mam nadzieję, ze zostaniecie u nas na kilka dni.- mój uśmiech nagle zniknął.
-Właśnie, mamo, po to dzwonię. Harry’ego nie będzie na świętach.
-Ale później przyjedzie?
-Mamo, w ogóle już nie odwiedzi was.
-Dlaczego?- jak zwykle musi wszystko wiedzieć.
-Nie układało nam się ostatnio. Nie mieliśmy czasu dla siebie. Wiesz, ja w trasie, a on cały czas za tym swoim biurkiem z telefonem w dłoni.
-Rozumiem, skarbie, ale proszę Cię, jeśli choć trochę go kochasz, to wróć do niego.
-Nie rozmawiajmy o tym. Przyjadę niedługo, przystroimy choinkę. Spędzimy święta, tak jak kiedyś.
-Zadzwoń do mnie, jak będziesz miała czas.
-W porządku, mamusiu. Kocham Cię. Pozdrów tatę.
-Ja ciebie też kocham.
Włożyłam telefon do kieszeni.
**
Dzisiaj odbywa się ostatni koncert z trasy. Pierwszy koncert był w tym samym miejscu. Londyn. Zamierzam zaśpiewać piosenkę z kolejnej płyty- RED*.
-Zostały dwie godziny panno Watson.
-Dobrze dziękuję.
Siedziałam w garderobie. Powinnam się szykować, ale patrzyłam, bez żadnego powodu, w lustro.
W tle wygrywane były dźwięki Kodaline. Zamknęłam oczy i oparłam głowę o oparcie krzesła. Nareszcie, już jutro, będę w domu.
**
-Ava, masz dwie minuty.
-Dzięki, Louise. Za chwilkę będę gotowa.
Szybko poprawiłam włosy i wyszłam z garderoby. Ochroniarze i inni szli przede mną. Kierowaliśmy się w stronę wyjścia na scenę. Pod nosem nuciłam piosenkę, którą miałam wykonać pierwszy raz na żywo. „..but loving him was RED”
-Tędy.- wskazał jeden z ludzi. Chwyciłam za mikrofon. Prześlizgnęłam się między balustradami podtrzymującymi scenę. Stanęłam na wyskoczni. Jakiś mężczyzna odliczał. 14…13…12… Z widowni słychać było krzyki i nawoływanie mojego imienia. Ava….Ava…Ava…
Emocje we mnie buzowały. Z każda chwilą coraz bardziej. …3…2…1.
Nagle znalazłam się na scenie. Kurtyna się rozsunęła i ujrzałam mnóstwo fanów. Mieli transparenty, koszulki z moim imieniem, zdjęciem. Zaparło mi dech w piersiach. Perkusja zaczęła wybijać pierwsze dźwięki. Gitarzyści uderzali w struny. Ustawiłam mikrofon na statywie. Uśmiechnęłam się i rozejrzałam po hali.
- Cześć, jestem Ava. Witam na mojej trasie koncertowej- ENCHANTED TOUR.
*Piosenka Taylor Swift
  ________________
Jak  widzicie zmieniłam wygląd bloga. Tak jest lepiej, czy nie? Jestem ciekawa waszej opini.






7 komentarzy:

  1. lepiej może nie, ale jest ładnie :D rozdział jak zwykle boski! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej zle sie dzieje :( Hava <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh mam nadzieję że Harry i Ava będą razem :) czekam na ich intymny moment haha *fantazje*. Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląd ekstra Rozdział cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. "...but loving him was RED" KOCHAM TA PIOSENKE ! Ej nie no hazz i ava byli fajną parą :/ chcialabym, zeby byli znowu razeeem (-,-) rozdzial jak zawsze cuuuuuudowny ale smutny :c eh, zyyyycie ilysm @ShowMeDreamBaby

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń