„Don’t let me go, cause I tired of sleeping alone”
Przeciągnęłam się w objęciach
Harry’ego.
-Znowu budzisz mnie piosenką.-
nieśmiało uśmiechnęłam się do niego.
-Dzień dobry słoneczko. Jak się
spało?
-Z tobą o wiele lepiej.
-Też cię kocham, Ava.
-Nie spałeś wczoraj?
-Jeśli chodzi ci o porę kiedy
wepchałaś mi się na kanapę, a później mówiłaś jaki to jestem idealny, to tak.
Nie spałem. Wszystkiego byłem świadomy.
-Wczoraj kiedy tutaj przyszłam.
Przytuliłeś mnie. To wszystko wróciło. Każdy moment.
-Chcę, żebyś wiedziała, że te 8
miesięcy, było okropne. A kiedy Cię zobaczyłem przy Zaynie, dopiero wtedy
zrozumiałem, co straciłem. Nie pozwolę już na to. Obiecuję.
-Nie obiecuj. Po prostu nie
doprowadzaj już do tego.
-Kocham cię, Avo.
-Tęskniłam za tym.
**
-Chciałbym, abyś współpracowała
ze Styles Music Production.
-Harry, podpisałam kontrakt. Nie
mogę.
-Wiesz dobrze, że u mnie są o
wiele lepsze warunki. Mam więcej kontaktów w branży. Znam to środowisko.
-Harry! Nie ograniczaj mnie tak!
-Ava, ja chcę po prostu twojego dobra.
-Nie ingeruj w to, aż tak!
-Ale jak kontrakt wygaśnie,
przejdziesz do mojej wytwórni.
-Zgoda, ale wiedz, że gdybyś tak
nie nalegał, na pewno bym tego nie zrobiła.
-Skarbie.
Objął moją twarz, swoimi dłońmi i
ucałował mnie.
-Jeśli myślisz, ze zawsze będę
tak uległa, to się mylisz.
-A jednak z pracy zrezygnowałaś.
-Już lepiej idź do tego swojego
biura i się w nim zamknij. Zejdź mi z oczu!
-Wrócę wcześniej, niż zwykle.
Przewróciłam oczami, a on kolejny
raz mnie pocałował.
-Idź! Spóźnisz się.
-Mnie chyba nie wyrzucą.
-Masz spotkania
-Mogę je odwołać.
-Widzę, że bardzo chcesz zostać.
-Powinienem. Mam dziewczynę,
która dopiero co wróciła do domu ze szpitala, bo miała wypadek.
-Nie jestem dzieckiem!
-A jednak czasami się tak
zachowujesz.
-Czyli, będziemy teraz rozmawiać
o tym, jaka jestem „niedojrzała”?
-Nie, Ava. Kurwa mać! Nie o to mi
chodziło. Zostaję w domu. Zadzwonię do Cher i ją poinformuję. Popracuję w domu.
Przewróciłam oczami, a długie
westchnięcie wydostało się z moich ust.
**
-Jeślibym napisała piosenkę,
zaśpiewałbyś ją ze mną?
Stanęłam w drzwiach od jego
gabinetu. Oparłam się o framugę i spojrzałam na niego pytająco. W dłoniach
trzymałam kartkę z paroma słowami, napisanymi na niej. Podniósł wzrok z laptopa
na mnie.
-Myślisz, że to dobry pomysł?-
brzmiało to jak „Ava, serio? Daj spokój!”
-Czyli nie chcesz? Okay. Zapytam
Zayna. On się na pewno zgodzi.
-Dobra!- uśmiechnęłam się, kiedy
usłyszałam te słowa. W tak prosty sposób można go przekonać, wystarczy wiedzieć
jak.
-Łatwo się z Panem robi interesy,
Panie Styles.- byłam niezmiernie dumna z siebie, że tak pewnie nadal się
zachowywałam. Oczy miał wlepione we mnie. Patrzył tak intensywnie. Kiedy o tym
zaczęłam myśleć, ta moja nieśmiałość całkowicie powróciła. Spuściłam wzrok na
palce, które namiętnie gniotły zapisaną kartkę.
-Doprawdy?- wstał od biurka i
kierował się w moja stronę. Mimo, że nie patrzyłam mu prosto w oczy to i tak
wiedziałam, że gdyby mogły to by wypaliły dziury w moim ciele swoją
intensywnością. Przyłożył dwa palce do mojego podbródka i podniósł do góry. Nie
myliłam się, jego spojrzenie rzeczywiście było utkwione tylko we mnie z tą
swoja siłą. Ava! Otrząśnij się! Znajdź jakąś dobrą odpowiedź i to szybko!
-Zdecydowanie!- wypowiedziałam
najpewniej jak tylko potrafiłam w danej chwili. Jego czarny golf idealnie
opinał klatkę piersiową. Mój wzrok zjechał jeszcze niżej. Dłonie włożył do
kieszeni od szarych garniturowych spodni.
-Chcę zapłaty w takim razie!- no
tak, jak zwykle tylko konto w banku i te wszystkie rzeczy się liczą.
-Nie ma takiej opcji.
Położył dłonie na moich biodrach.
-To nie musi być nic
wielkiego.-powiedział i puścił do mnie oczko. Czemu w każdym jego ruchu musi
być zachowana ta cholerna gracja? Nie mógłby się czasami przewrócić, chociażby
potknąć? Ach, no tak to Pan Idealny.
Przewiesiłam ręce przez jego
barki, aby choć trochę poczuć, że mam kontrolę.
-Czego by sobie Pan w zamian
życzył, Panie Styles?- pociągnęłam za opadające włoski na jego karku. Jęknął
prosto w moje usta. Szybko zbliżyłam wargi do niego. W reakcji usłyszałam
kolejny gardłowy jęk, musiał się czuć trochę zaskoczony moim działaniem. Mocno
popchnął mnie na ścianę, nadal namiętnie całując. Przyległ całym ciałem do
mnie. Jeśli nie on, to ja wkładałam dużą łapczywość w nasz pocałunek.
Podciągnął moją nogę do góry. Po ciele przeszedł mi dreszcz. Rozerwałam,
trzymaną kartkę, na dwie części i wypuściłam z dłoni. Wkładał w ten pocałunek
tyle uczucia, że przez moment mogłam jedynie myśleć o tym, czy mój młody,
uroczy Harry wrócił? Jednak kolejny jego ruch posłał w zapomnienie moje
rozmyślenia. Z dużą siłą i brutalnością przejechał po czarnych pończochach,
tak, ze aż je porwał.
-Ava!- warknął prosto w moje
usta. Z coraz większą zachłannością go całowałam, jeśli to w ogóle możliwe, aby
jeszcze mocniej całować, niż to właśnie robiłam. Jego miękkie wargi zawładnęły
moimi. Nie było żadnego sposobu, abym mogła się im oprzeć. Naparłam całym
ciałem na niego. W rezultacie poczułam na swoich biodrach jego wypukłość w
spodniach. Wplotłam palce w jego loki, objęłam biodra nogami, a on w silnym
uścisku trzymał moje uda. Zaczęliśmy przemieszać się w stronę sypialni, jednak
wiele przedmiotów, drzwi lub ścian, zwyczajnie nam to uniemożliwiało. Droga,
która wydawała się banalnie prosta do przejścia, zmieniła się w ekstremalny tor
przeszkód. Naparliśmy znów na ścianę. Moje usta zjechały powoli na jego
policzek, przejechały delikatnie po niewielkim zaroście i dotarły do szyi.
Ugryzłam jej kawałeczek, a kolejny jęk z jego ust wydostał się, niczym płacz
małego dziecka, proszącego o upragnioną zabawkę. Podwinęłam golf Harry’ego, a
następnie go zdjęłam. Objęłam dłońmi
jego twarz. Po chwili staliśmy już w sypialni. Stanęłam na własnych nogach.
Popchnęłam Harry’ego na łóżko, wyswobadzając się z jego uścisku. Wybrałam płytę
winylową z pokaźnego zbioru Harry’ego. Nałożyłam na gramofon i ustawiłam na „Marvin
Gayne- Let’s get it on”. Niesamowicie podziwiałam chłopaka za to uwielbienie do
antyków. Wróciłam na środek pokoju. Powoli, w rytm piosenki, rozpinałam
guziczki od swojej koszuli. Harry podparł się na łokciach, aby móc mnie lepiej
widzieć. Oblizał wargi. Zsunęłam powoli materiał z moich ramion. Rozsunęłam
suwak spódnicy, a ona pod wpływem grawitacji opadła na ziemię. Zostałam w
zwykłej, czarnej bieliźnie i podartych pończochach. Zaciągnęłam się mocno
powietrzem, a po chwili je wolno wypuszczałam. Podeszłam do łóżka, starając się
jak najmocniej i jak najseksowniej kręcić biodrami, ale pewnie z punktu
widzenia Harry’ego, musiało to wyglądać przekomicznie. Nogi miał wyprostowane,
leżały w dużym rozkroku. Można powiedzieć, że wyglądał jak bóg, w tych swoich
drogich, garniturowych spodniach. Uklęknęłam na brzegu łóżka, pomiędzy dwiema
kolumnami, wychodzącymi z niego. Przeczesałam palcami swoje włosy.
-No i co teraz, proszę Pana?-
zwróciłam się do niego niskim głosem.
-Chodź tutaj, kochanie. –
poklepał miejsce na swojej klatce piersiowej. Przejechałam dłonią po całej jego
nodze, dokładnie ominęłam pokaźną wypukłość w jego spodniach. Warknął na mnie. Uklęknęłam
między jego nogami. Nachyliłam się nad ciałem Harry’ego, moje nozdrza owładnął
cudowny zapach jego skóry. Świeży i kojący. Dokładnie ucałowałam każdy tatuaż
chłopaka.
-Boże, Ava. Samymi pocałunkami
potrafisz sprowadzić niebo na ziemię.
Uśmiechnęłam się do niego.
Złożyłam jego nogi i usiadłam okrakiem na nich. Złączyłam nasze usta w długim
pocałunku. Kiedy chciałam się oderwać, on mocno mnie do siebie przycisnął.
Zebrałam w płuca duży haust powietrza. Moje dłonie masowały jego barki, obojczyki,
całą klatkę piersiową. Robiłam wszystko, aby dać Harry’emu jak największą
przyjemność. Nagle przerwał nasz pocałunek. Odsunął mnie na tyle, aby dokładnie
widzieć moja twarz.
-Chciałbym Ci coś pokazać.
-Co masz na myśli?
-Po prostu powiedz, czy mi ufasz?
-Oczywiście, że tak.
Harry wstał, poszedł do
garderoby, a po chwili wrócił z niej, trzymając w ręku czerwony krawat.
Podszedł do mnie, podniósł kciukiem mój podbródek, tak bym na niego spojrzała.
Patrzyłam wprost w ego oczy.
-Nic Ci się nie stanie. Obiecuję.
Złożył krótki pocałunek na moich
ustach. Przewiązał czerwony krawat wokół mojej głowy, zasłaniając całkowicie
oczy. Poczułam jego gorący oddech na szyi.
-Zrobisz wszystko co powiem!
Jasne?- wychrypiał.
mruknęłam, a on znowu zwrócił się
do mnie, pytając czy to dla mnie zrozumiałe.
-Tak.
-Połóż się na plecach.
Pospiesznie wykonałam polecenie.
Słyszałam tylko dźwięk otwieranych i zamykanych szafek, chodzącego Harry’ego i
rozsuwanego rozporka.
-Harry?
-Leż spokojnie!-warknął.
Muzyka zmieniła się na bardziej
poważną. Nie za bardzo, według mnie, pasowała do tej chwili, ale Harry nie
przełączył na inny utwór.
-Ta będzie idealna.-wymruczał
Harry.
Znowu usłyszałam zbliżające się
do mnie kroki. Zapewne usiadł na łóżku, ponieważ lekko się ugięło po mojej
lewej stronie.
-Skuję Cię teraz kajdankami. Nie
ruszaj się, bo będzie wtedy boleć.
-Harry.-jedyne dźwięki, jakie
byłam w stanie wydobyć to jęki lub bardzo głębokie sapanie, które było
przeplatane jego imieniem.
-Leż spokojnie.
Poczułam zimny metal na swoich
nadgarstkach, a następnie charakterystyczny dźwięk zatrzasku. Wzdrygnęłam się.
To samo zrobił z drugą ręką. Położył się nade mną. Jego opanowany oddech opadał
na moją klatkę piersiową. Odchyliłam głowę w tył.
-Tak bardzo Cię pragnę, Avo!
Każdy wydany przez niego dźwięk,
sprawiał u mnie niesamowitą rozkosz.
-Sprawię, że jutro nie będziesz
mogła wstać z łóżka, bez mojej pomocy.- wyszeptał, prosto do mojego ucha.
Zadrżałam na te słowa. Chciałam
przycisnąć do mocno do siebie. Kajdanki to uniemożliwiły. Wykrzywiłam się w
grymasie z bólu, jaki sprawiły.
-Nie posłuchałaś mnie! Wiesz co
się dzieje, kiedy się nie posłucha?
-Dostaje się karę.
-No właśnie.
-Harry!- jęknęłam, jednak byłam
pewna, że i tak doprowadzi on do swojego celu. Przejechał dłońmi od barków, aż
po moje biodra. Niektóre z moich mięśni się momentalnie napięło.
-Jeden, dobry klaps powinien, jak
na razie wystarczyć.- jestem pewna, że teraz na jego twarzy widniał ten
zadziorny uśmieszek.
-Zamierzasz mnie karać?- gdybym
tylko mogła moje oczy by osiągnęły w tej chwili wyglądały jak duża moneta.
-To właśnie powiedziałem.
-Nie zrobisz tego.- mój głos
przypominał szloch dziecka.
-Jeszcze się stawiasz?
-Harry!- jęknęłam.
Super !!!!!! Dawaj next :*
OdpowiedzUsuńJestem pierwsza
Wooooooooow! No tego sie nie spodziewalam! 0.0 boze, mialam chyba zawał O.O ajschfxvjj cudowny rozdzial ^^ @ShowMeDreamBaby
OdpowiedzUsuńCu do wny rozdzial *.*
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie <3
@KissMeAgainBabe
Haha nie moge sie doczekac nastepnego ! :)
OdpowiedzUsuńAggggghhhh czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńOMG ON JĄ ZGWAŁCI?!.O.O
OdpowiedzUsuńcudowny<3
Harry kuźwa, ja też chcę do choleryyyy :c :c
OdpowiedzUsuńcudownyy <3
Cudo <3
OdpowiedzUsuń