wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział 5

Zaproszenia na bankiety przychodziły do mnie z niesamowitą prędkością, jak jeszcze nigdy. Nawet kiedy spotykałam się z Harry’m, tylu ich nie było. Moja wartość rynkowa, jeśli w ogóle można to tak nazwać, wzrosła o co najmniej 50%. Na niektóre z nich wychodziłam z przyjaciółką, na niektóre zmuszona byłam iść sama. Mój grafik był wypełniony po brzegi. Niesamowite jest to, że nie ma w nim ani minuty dla Pana Styles’a. Na pierwszy rzut oka jest silny, ale to tylko pozory. Potrzebuje kogoś kto go ocali przed samym sobą.
Przejrzałam swoją skrzynkę mailową. Kilka zaproszeń na gale dobroczynne, nawet dwa na ślub. Jeden z listów mnie zainteresował. Zaproszenie na galę rozdania nagród od Zayn’a. 
Postanowiłam, że się wybiorę.
Miałam ponad trzydzieści godzin na znalezienie odpowiedniej sukni. Przejrzałam dokładnie całą szafę. Panowały tam pustki. Odkąd rozpoczęłam pracę jako asystentka prezesa wielkiej wytwórni płytowej, która była dużą konkurencją dla Styles Music Production, nie miałam ani chwili na zakupy. Zebrałam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki. Zostawiłam cała swoją papierkową robotę i wyszłam w poszukiwaniu odpowiedniego stroju.
**
Z wiadomości od Zayn’a dowiedziałam się, że ma być to niemałe wydarzenie. Dużo ważnych osobistości z branży. Malik często powtarzał, że powinnam wejść w to towarzystwo. Zacząć śpiewać „na poważnie”, pomyśleć o karierze. Zawsze wyśmiewałam go, ale teraz jak o tym myślę, mógłby to być świetny pomysł. Jutro z nim o tym porozmawiam. Nic mi to nie zaszkodzi.
**
Złota, krótka sukienka okazała się znakomitym wyborem. Jestem pewna, że zwróci uwagę wielu osób. Przejrzałam kilka portali plotkarskich z nadzieją znalezienia czegoś na temat tej gali.
**
Kiedy kierowca oznajmił, że dojeżdżamy do celu, lekko się zestresowałam. Wyjście z samochodu w tej sukience było nie lada wyzwaniem. Blaski fleszy i otaczający mnie hałas utrudniał to. Kroczyłam czerwonym dywanem w swoich złotych wiązanych, wysokich szpilkach, modląc się, aby nie upaść. Kilku fotografów prosiło, abym się zatrzymała. Paru dziennikarzy przeprowadziło ze mną króciutkie wywiady. W tym całym tłumie udało mi się wypatrzyć Zayn’a. Szybkim i pewnym krokiem podeszłam do niego, od razu rzucając się mu w ramiona. Tym samym dałam fotografom materiał do idealnego newsa na pierwsze strony magazynów.
-Cieszę się, że jesteś.
-Dawno się nie widzieliśmy. Pomyślałam, ze to jest doskonała okazja, aby odnowić nasza znajomość.
-Myślałem, ze już nie przyjdziesz. Harry przyjechał wcześniej sam i byłem pewny, że ciebie już tu nie zobaczę.
-Jak to? Harry tutaj jest?
-Nie wiedziałaś? Nie powiedział Ci?
-Zayn. My już nie jesteśmy razem.
-Jak to?
-Po prostu. Zmienił się. Nie pasujemy do siebie.
-Rozumiem.
-Proszę, tylko nie mów mi jaki to wielki błąd popełniłam, zrywając zaręczyny.
-Nie zamierzam. Uważam, że dobrze postąpiłaś.
-Cieszę się. Nie rozmawiajmy o nim. Dobrze?
-Co powiesz, aby ponabijać się z paparazzi?
-Co masz na myśli?
-No wiesz. Będziemy udawać zakochanych.
Nie odpowiedziałam, tylko chwyciłam Zayn’a za rękę i dumnie ruszyliśmy wzdłuż czerwonego dywanu. Już po paru sekundach krzyki, odnośnie naszego „romansu”, się rozpoczęły. Podeszliśmy do paru osób, podesłanych z najostrzejszych szmatławców, które wysysają większość swoich artykułów z palców. Zadali po kilka pytań. Na wszystkie odpowiedział Zayn. To on zna o wiele lepiej ten świat. Oświadczyliśmy, że nasz „związek” jest dopiero świeżą sprawą i nie wiemy co z tego wyniknie. Posyłaliśmy sobie nawzajem jednoznaczne spojrzenia. Co chwilę, lekki buziak lądował na jego policzku. Uśmiech nie znikał z naszych twarzy.
-Usiądziesz ze mną przy stoliku!
-Na pewno? Wydaje mi się, że wszystkie miejsca koło ciebie są zajęte.
-To ja usadzałem gości. Siedzisz tuż przy mnie.
-Zaplanowałeś to, prawda? Wiedziałeś, że nie jestem z Harry’m?
-W sumie to tylko zbieg okoliczności. Jednak mam też złą wiadomość. Harry siedzi obok ciebie.
-Wspaniale!- burknęłam, a uśmiech zszedł mi z twarzy.
-Sprawmy, by był zazdrosny. Wiem, ze odchodzi od zmysłów.
Westchnęłam i uległam Zayn’owi. Arena na której odbyć miała się gala była ogromna. Jak najszybciej przedostaliśmy się do naszego stolika, stojącego tuz przy scenie. Wszyscy byli już obecni. Nie wiedziałam, że Zayn zaprosił też Liam’a, Louis’a i Niall’a. Wszyscy trzej byli z osobami towarzyszącymi. Louis z Eleanor. Liam z Danielle. Niall z Emily. No i Harry. Tak jak przypuszczałam, przyszedł z Meredith. Zmroziłam ją wzrokiem, a ona posłała mi kpiący uśmieszek. On nawet na nas nie spojrzał.
Zayn odsunął mi krzesło, abym usiadła. Posłałam uśmiech Eleanor, Emily i Dan. Dawno się z nimi nie widziałam, a dzisiejszego wieczoru, muszę przyznać, że wyglądały olśniewająco.Na palcu każdej z moich przyjaciółek znajdował sie pierścionek zaręczynowy. 
-Zayn. Myślałam dzisiaj o twojej propozycji.
-To znaczy?
-No wiesz. Ta cała kariera muzyczna.
-Tak, pamiętam.
-Więc, teraz kiedy nic nie stoi mi na przeszkodzie- głośniej wypowiedziałam to zdanie, aby Harry mógł je dokładnie usłyszeć- mogłabym spróbować.
-To świetnie. Muszę Cię przedstawić kilku bardzo ważnym osobom. Jestem pewien, że cię pokochają.
-Dziękuję Ci. Jesteś cudowny.
Położył dłoń na mojej, leżącej na stole i ją uścisnął. Następnie uniósł do ust i pocałował.
Kiedy Zayn musiał pójść, aby wygłosić przemówienie, Eleanor usiadła na jego miejscu.
-Was cos łączy?
-Eleanor. Musimy teraz o tym rozmawiać?
-Tak, bo ktoś zapomniał o swoich przyjaciółkach i nie spotyka się z nimi, aby zwyczajnie pogadać.
-Przepraszam.
-No to co jest z Zayn’em?
-To świeża sprawa.
-Czyli jest coś na rzeczy. Cieszmy się wszystkie trzy. Nie wiem jak chłopakami, ale pewnie też.
-Dziękuję.
Uścisnęłam czule przyjaciółkę.
-Nie wiesz może o co chodzi z tą Meredith?- wyszeptała do mojego ucha, a ja momentalnie zbladłam.
-Nie lubię jej.
-Nie wydaje mi się, aby Hazz był z nią szczęśliwy.
-To jego sprawa. Nie obchodzi mnie to z kim się spotyka!- drugie zdanie wypowiedziałam ostro i głośno.
-Ja spadam, Zayn się zbliża.
-Dziękuję, że porozmawiałyśmy. Umówmy się na spotkanie, tak jak kiedyś.
-W porządku.
Zayn z uśmiechem usiadł na miejscu obok mnie. Zbliżył się i delikatnie mnie pocałował. Nagle wszystko wróciło, jak kalejdoskop wspomnień. To uczucie, którym mnie darzył, parę lat temu.
-Wiesz, niedawno śniłaś mi się. Zabrakło Cię. Nie było ciebie przy mnie i byłem przerażony. Resztę nocy nie przespałem.
-Zayn.
Pogłaskałam jego ciepły policzek.
-Nigdy nie będę żałował, że powiedziałem te dwa słowa za dużo.
-Tęskniłam bardzo za ciepłem drugiej osoby, za uczuciem.
W tej chwili przestało mi zależeć, aby dopiec Harry’emu i wywołać w nim zazdrość.
-Twój pocałunek jest niezapomniany. Tęsknię za tym, gdy mogłem cię pocieszyć w każdej chwili.
-Brakowało mi twojego głosu, który śpiewał dla mnie.
-Mogę Cię pocałować?
-Musisz!- natychmiast zmniejszyliśmy odległość między nami..
Nasze usta połączyły się w wygłodniałym pocałunku. Kątem oka zobaczyłam, jak Harry podnosi się z krzesła. Oderwaliśmy się od siebie. Spojrzeliśmy wszyscy na niego.
-Przepraszam, ale muszę was opuścić.
Szybkim krokiem odszedł od stolika, zostawiając Meredith na pastwę losu. Nawet na nią nie spojrzał.
-Powinienem pójść i z nim porozmawiać.
-Po co?
-Wyjaśnić to wszystko.
-Tu nie ma czego wyjaśniać. Czujesz się winny?
-Tak. Byliście razem, a przecież to mój przyjaciel.
-Rozeszliśmy się.
-Ava. Nie zabiera się byłych dziewczyn, a tym bardziej byłych narzeczonych, kumplowi.
-Czy wy bawicie się w jakiś „Kodeks Facetów”?
-Nie. Tak po prostu się nie robi.
-No to idź. Poczekam tutaj na ciebie.
-Za chwilę będę.
Spojrzałam na wpatrzoną we mnie Meredith. Na pierwszym naszym spotkaniu, wydawała się taka miła.
-Masz jakiś problem?- syknęłam do niej . Od razu spojrzała na swój talerz z zakłopotaniem.- Tak myślałam.
Danielle siedząca niedaleko, chwyciła mnie za rękę w celu uspokojenia. Natychmiastowo wyrwała się z jej uścisku. Przesiadłam się na miejsce Harry’ego, aby znaleźć się bliżej Meredith.
-Masz chłopaka, którego miałam ja.
Uśmiechnęła się kpiąco, nie przejęłam się tym i kontynuowałam.
-Ile razy już cię zaliczył? Hm..? Wiedz o tym że pierwszą rzeczą, o której rano myśli nie jesteś ty.
-Harry..
-Nie przerywaj mi. Wiem, chciałaś powiedzieć, że Harry cię kocha. Gówno prawda. Nie kochał nigdy niczego, ani nikogo. Musisz to zrozumieć. I wiesz co było najgorsze w tym wszystkim? Nie to, że straciłam jego, tylko to, że zgubiłam samą siebie.
-Nie jestem tobą.
-Wiem i to mu przeszkadza.
Wstałam i wróciłam na swoje miejsce. Po kilku minutach przy stoliku zjawił się Zayn. Uśmiech wstąpił znów na moją bladą twarz.
-Coś się wydarzyło, ze macie takie grobowe miny.
-Nie, nic. Wszystko jest w porządku.
-Na pewno?
-Tak skarbie.
-------
Mam nadzieje, że rozdział wam sie spodobał. Oceńcie i wypowiedzcie sie na jego temat w komentarzu lub na Twitterze z hashtagiem #AddictPL 
INFORMUJCIE MNIE O ZMIANIE NICKU NA TT!

7 komentarzy:

  1. ;OO dzieje sie... ;D czekam na nn ;) / @little_panda_69

    OdpowiedzUsuń
  2. Omfg"tak skarbie "*.* @Horanek_xo

    OdpowiedzUsuń
  3. wkońcu jest z Zaynem. JEST!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale super. Ajscvnxfbnbnb*.* kocham kocham kocham. Chcialabym zeby hazz pogadal z ava. Fajnie by bylo :D @ShowMeDreamBaby

    OdpowiedzUsuń
  5. Nareżcie jest z Zayn´em. Świetne czekam na next. ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. WTF ?! Ona z Zaynem ... nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee :C
    Ona ma wrócić do Hazzy .. i to jak najszybciej ^,^
    Proooooooooooszeeeeeeeeeeee xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Coooo. Tak sobie czytałam, bo kiedyś wpadłam na pierwszą część tego opowiadania i postanowiłam dokończyć. Wszystko super, a tu nagle CO. Ona z Zaynem? Nie, nie i nie. Trzy razy nie, dziękujemy. Ja chcę, żeby była z Harrym, no weź. I tak mam nadzieję, że tak będzie. Dlatego czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. :D

    http://lunatic-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń